O
czym?
Chciała
popełnić samobójstwo, odebrać sobie życie, aby w końcu
przestano ją wytykać palcami na ulicy. Zdradzona i wyśmiana przez
najbliższe jej osoby. Nie nauczona prawdziwego życia. Momentami
znienawidzona przez własne rodzeństwo. Chce być jak każda inna
dziewczyna w jej wieku, lecz wie, że klamka zapadła w dniu jej
narodzin. Czy pomimo nowego życia, nowych znajomości i licznych
wydarzeń, uda się jej przywrócić ład w jej życiu? Kim tak
naprawdę jest dla niej Itachi i Sasuke, a kim stanie się rodzina
Uzumaki? I co najważniejsze, co łączy te dwa rody? Nowa szkoła,
nowe możliwości i nowe rozczarowania. Czy Sakura się odnajdzie w
nowym otoczeniu i zaufa swojemu instynktowi? Jak bardzo wywróci się
jej świat, kiedy zacznie naukę w liceum i pozna jednego z
najbardziej pożądanego chłopaka w szkole - Sasoriego? Tego, jak i
całej reszty dowiesz się zagłębiając się w moje opowiadanie.
Historia powstania bloga...
Pewnego
wieczoru, a może bardziej nocy? Bo czy godzinę 00:30 morza nazwać
wieczorem? Tak więc tej nocy, do głowy, niechcącej zasnąć Jagi
przyszedł pewien pomysł. Otóż żeby stworzyć własną historie,
tupu Anime/Manga. Już po 5 minutach, wymyśliła sobie całą
historię i co chwilę ją zmieniała w swoim chorym umyśle. Tak ją
to przejęło że nie umiała usiedzieć, a może raczej uleżeć na
miejscu. Wkurzona wstała i podbiegła po omacku do biurka. Zaliczyła
po drodze jakieś pudło, pilota od wierzy i stos płyt, które
poprzedniego wieczoru zawzięcie układała przez około godzinę od
najnowszych do najstarszych, klnąc cicho pod nosem. Nie obeszło się
bez okrzyku: "CHOLERA!.", gdy usłyszała jak płyta po
płycie rozłazi się po pokoju. Mamrała sobie coś pod nosem w
duchu modląc się aby Władze Wyższe się nie zbudziły. Tak więc
po niemałej wpadce, dążyła dalej ku swojemu celu. Dobiła.
Wyrosło przed nią biurko. Zaczęła po omacku szukać szuflady a w
niej notesu i czegoś co by pisało. Po chwili szukania znalazła
poszukiwane rzeczy. Zabrała również swoją najlepszą
przyjaciółkę, która towarzyszyła jej nawet w ubikacji - MP4.
Odwróciła się i zamierzała (w tą stronę) dojść do łóżka po
cichutku. Oczywiście gdy zrobiła pierwszy krok, poczuła że ma pod
stopą coś miękkiego, włochatego i OMG! Czy to się rusza!?!.
Dziewczęcy pisk (którego tak u siebie nie lubiła) rozległ się po
całym pomieszczeniu a nawet domu. Podskakując zaczęła tupotać
nogami, jakby zobaczyła mysz. Wystraszyła się i zaczęła cofać
ku tyłowi. Oczywiście tak znała swój pokój, że nie wiedziała
że za sobą ma grzejnik. Na pół nagimi plecami dotknęła
rozżarzonego do czerwoności metalowego przedmiotu i z piskiem
odskoczyła a pod jej stopą znalazł się mały kaktusik, na którego
lekko nadepnęła i wyrżnęła pięknego, dopracowanego orła zaraz
obok drzwi. Usłyszała to!. Ktoś szedł i to do jej pokoju.
Otworzyły się drzwi. W pokoju oświeciło się światło. "Co
Ty tu dziecko robisz? Nie umiesz oświecić lampy? Przecież widzisz
że my jeszcze nie śpimy." Wraz z lekkim trzaskiem zamykających
się drzwi, kubeł pomyj wylał się jej na głowę. Siedziała i
patrzała na burdel, jaki wieczorem urządziła jej kochana
czteroletnia kuzynka. "Zabiję Cię przy najbliższej okazji."
- przemknęło przez myśl. Z trudem wstając. Gdy już się ogarnęła
i miała zamiar iść do łóżka ktoś nagle otworzył drzwi,
powodując że znowu wylądowała na panelach. Podniosła wzrok. No
kto by inny jak nie kochany brat. Posłała mu najgorsze spojrzenie,
na jakie mogła się wysilić i zadała bardzo wyczerpujące pytanie
"Czego ?." Na to ten tylko zaczął się histerycznie
brechtać i zamykając z powrotem drzwi, stwierdził po raz tysięczny
że ma dziwną i śmieszną siostrę. Wstała po raz kolejny na nogi
i chwyciła się półki, gdyby ktoś znowu miał zamiar ją
wywrócić. Szła w stronę łóżka zniechęcona do czegokolwiek.
Nawet odechciało się jej pisać tego dennego opowiadania, które
wytworzyła jej popaprana wyobraźnia. Rzuciła notesem jak i
długopisem na podłogę a sama założywszy słuchawki do uszu,
rzuciła się na łóżko. Leciała jej jedna z ulubionych piosenek
(Inoue Joe - Closer). Patrzyła sobie na rozgwieżdżone niebo. Po
raz setny powtarzała w myślach że jest piękne. Wraz w rytmem
muzyki, która uderzała o jej bębenki słuchowe, tupotała stopami
o ramę łóżka a dłońmi udawała że gra na perkusji. Po chwili
zaczęła śpiewać. Oj, biedni którzy to słyszeli. Od razu
zapaliło się światło, tym razem to była naburmuszona mama.
Odwróciła głowę w jej stronę uśmiechnęła się miło i wesoło,
po czym wróciła do śpiewania. Ta ze zrezygnowaniem odeszła. Gdy
zamknęła oczy, to już do końca udzielił się jej klimat jaki
sobie stworzyła. Przed oczyma na nowo zaczęła malować się jej
niedawno wymyślona historia. Piosenka zmieniła się (Long Kiss
Goodbye – Halcali). Zerwała się z łóżka i chwyciła w dłoń
notes i długopis. Nie świeciła światła, ponieważ uśmiechający
się do niej księżyc, który tańczył z gwiazdkami dawał efekt
jak 100 w żarówka. Pisała, kreśliła kołysząc się na miękkim
posłaniu i nucąc piosenkę. Teraz wpadała jej kochana piosenka
(Hearts Grow - Yura Yura) i zaczęło się. Słyszeli ją chyba
wszyscy sąsiedzi i kij im w oczodoły. Jak im żal to niech też
pośpiewają. Pisała i pisała. Sprawiało jej to dużą radość.
Choć co chwilę zastanawiała się czy to aby na pewno to jest dobry
pomysł? A co jak się jej to znudzi, albo jak nie będzie miała już
pomysłów na napisanie czegoś na blogu? Choć na to pytanie
odpowiadała sobie prosto z mostu: "Gdy przyjdzie taki czas, to
będę pisać wydarzenia z mojego własnego pokręconego życia !."
A co jak będę twierdzić że jestem za stara na pisanie takiego
czegoś? Choć gimnazjum, to chyba jeszcze nie taki stary wiek, nie?.
Nie przejmowała się tym, teraz liczyło się tylko pisanie,
zawzięte pisanie tego co jej w głowie siedziało. Wyrzuciła już 2
długopis. Pisała o dziewczynie, która ma wszystko czego chciała.
Kochającą rodzinę, liczne rodzeństwo i własny pokój. Nie
chciała żeby wszystko było idealnie, dlategóż wsadziła tam
wątki brutalne jak i krwawe. Nie brakowało smutku, rozpaczy, żalu
i tęsknoty za najbliższymi. Stwierdziła że pomimo wszystko będzie
to w miarę wesoła opowieść, lecz nie bajka. Będzie miłość,
namiętność i pożądanie. Tyle miała pomysłów, tyle planów.
Wszystko to zapisywała. Gdy kończyła już zapisywać kolejną
kartkę papieru, zrobiła się senna. Popatrzyła na zegar i mało co
oczy nie wyskoczyły jej z orbit. "Czwarta nad ranem !."
krzyknęła, po czym skarciła się w duchu za to. Nawet nie
spostrzegła że się powolutku rozjaśnia, aż tak ją to
wciągnęło?. Możliwe. Odłożyła długopis i kładąc się do
pozycji leżącej na łóżku rzuciła lekko notesem na podłogę.
PLUSK. "Wpadłeś cholero do tego kibla z w wodą, tak?."
Powiedziała do, ym... czerwonego kibelka z wodą. Westchnęła
głośno i przewracając się na drugi bok powiedziała "To nic,
mam to wszystko zapisane w głowie." W słuchawkach leciała
spokojna piosenka (Yasuharu Takanashi Yaiba - Samidare). Uśmiechnęła
się do siebie, po czym smacznie zasnęła.
Tyle
wydarzeń w jedną noc. Za każdym razem gdy pisze nową notkę na
bloga, zastanawia się czy dobrze robi. Zadając sobie poprzednie
pytania. Ale zna na nie odpowiedź, co ja na razie wewnętrznie
uspokaja. Często też traci wenę i gdy spogląda na to co pisze
stwierdza że z tym zrywa. Lecz każdego wieczoru, wszystko się
pojawia na nowo. Wena sama przychodzi, nawet po trupach.
Szata
graficzna
Cała
grafika na blogu została zrobiona przeze mnie. Zastrzegam sobie
jakiekolwiek kopiowanie czegoś, przywłaszczanie i umieszczanie u
siebie.
Czas
Notki
na blogu będą pojawiały się w różnych odstępach czasowych, z
kilku powodów:
+
Szkoła,
+
Brak chęci,
+
Brak weny,
+
Brak czasu,
+
Brak motywacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz